Moje pierwsze opowiadanie o Frerardzie, bądźcie więc wyrozumiali :3
Zasady są takie:
1. Występują pary męsko-męskie, więc jeśli cię to odrzuca- nie czytaj.
2. Postaraj się nie zwracać uwagi na błędy- z góry za nie przepraszam.
3. Rozdziały wstawiam nieregularnie. Nie mam weny- nie napiszę
Miłego czytania :)

niedziela, 29 stycznia 2012

Rozdział 7

Emm.. No tak.. Chcę to jak najszybciej skończyć :>
_____________________________________

Od czasu pocałunku w szpitalu nie odezwałem się do Gerarda ani słowem. Wtedy, kiedy go pocałowałem, po prostu czułem, ze mi to potrzebne. W tym czasie nie miałem nikogo… Zwyczajnie musiałam zapomnieć o całym świecie chociaż na chwilę. Kiedy wszyscy moi znajomi dowiedzieli się o tym, ze wylądowałem w szpitalu i z jakiego powodu to się stało, przestali obwiniać mnie o wszystkie zdarzenia.  Przestali plotkować, że zostawiłem Maxa dla Gerarda… A ja sam pogodziłem się z myślą, że już nigdy nie zobaczę mojego chłopaka.
 ***
Jak w każdy normalny dzień wsiadłem do samochodu i pojechałem do szkoły.  Tam dołączyłem do grupy znajomych, mając totalnie gdzieś co robi i gdzie jest Gerard. Pomógł mi w trudnej chwili, ale teraz kompletnie nie obchodziło mnie co się z nim dzieje. Po prostu nie mogłem uwierzyć w to, ze mogłem zakochać się w kimś takim jak on. Bez względu na wszystko, nadal był nikim. Niestety gdybym przyznał się do tego, co czuję, zostałbym wyklęty, a reputacja, na którą przecież tak długo pracowałem, zostałaby zniszczona w ciągu jednej przerwy. Tak więc, jedynym moim celem w tej szkole było znalezienie się na szczycie, a w sumie już nie brakowało mi do tego zbyt wiele…
Szedłem korytarzem razem z Joshem, kiedy zobaczyliśmy szkolną drużynę sportową, stojącą nad jakimś chłopakiem. Wokół nich zebrała się już dość duża grupa uczniów, ale i tak wiedziałem kto to. Gerard… Znów męczyli go za to jaki jest, choć nikt tak na prawdę nie miał o nim żadnego pojęcia. A przecież gdyby wiedzieli, ze jest on aktualnie najważniejszym człowiekiem mojego życia, zostawiliby go nareszcie w spokoju… W pewnym momencie wszyscy rozstąpili się i odeszli na bezpieczną odległość, nadal obserwując co się dzieje. Brunet leżał na podłodze, a ze skroni wypływała mu bardzo cienką stróżką krew. Chłopak podniósł się z wielkim trudem i rozejrzał dookoła. Jego wzrok zatrzymał się na mnie. W jego oczach wiedziałem smutek, gniew i poczucie zdrady. Wiedziałem, że źle zrobiłem nie pomagając mu. Wystarczyło jedno słowo, żeby go zostawili jednak ja postanowiłem stać i gapić się na jego męczarnie jak inni ludzie, ignorując to jak bardzo go boli. A przecież kiedyś sam ciągle byłem w takiej sytuacji… Byłem pewien, ze przez to wszystko chłopak mnie znienawidzi.  Zobaczyłem jak chwiejnym krokiem ruszył w stronę wyjścia… Nie mogłem patrzeć jak inni śmiali się za jego plecami.
- Kurwa, przecież to go bolało!- krzyknąłem jak idiota do tłumu i podbiegłem do Gerarda.- Gerard!- zatrzymałem się i spojrzałem mu prosto w oczy.
- Czego chcesz?- spytał ocierając krew z czoła.
- Przeprosić… Gerard… Kocham cię- powiedziałem to tak cicho, ze zacząłem wątpić w to czy brunet usłyszał moje wyznanie- Kocham cię, rozumiesz?!- wydarłem się. W końcu wszyscy i tak dowiedzieli by się o tym. Po co miałem ukrywać cos co tak mnie męczyło? Miałem jednak wrażenie, ze nie wziął tego na poważnie. Bez dłuższego zastanowienia przybliżyłem swoją twarz do jego i wpiłem się w wargi chłopaka. Jęknął cicho z bólu, kiedy dotknąłem ręką jego rany, ale po chwili odwzajemnił pocałunek, nie zwracając uwagi na kółko ludzi które zebrało się wokół nas.
- Chodź.- złapałem go za rękę i pociągnąłem do łazienki.
- Teraz będą mieli o czym gadać…- skwitował i zawył z bólu, kiedy próbowałem wytrzeć krew z jego twarzy.
- Trudno. Jak chcą to niech mnie zabiją za to ze pocałowałem się ze szkolną ofiarą. – uśmiechnąłem się delikatnie- Kocham cię.- przysunąłem się do niego, żeby go pocałować.
- Słyszałem to już dziś trzeci raz- stwierdził obojętnie i odsunął mnie delikatnym ruchem ręki.

4 komentarze:

  1. czyżby Gerard odrzucił Franka? łoo. Chociaż właściwie to dobrze. Nie jest jego dziwką żeby być na każdą zachciankę i zawołanie. Pewnie teraz znowu Frank spróbuje targnąć się na swoje zycie i później już wszystko będzie pięknie i suodko? (Proszę niee) Po tym odcinku stoję za Gerardem murem, no bo sory Frank zachowuję się w stosunku do niego bardzo nie ładnie, to przez co przeszedł, nie upoważnia go do takiego zachowania. A tak w ogóle to bardzo podobał mi się rozdział i jak coś to zawsze masz dla kogo publikować(le Ja) ;)
    a i na początku jest literówka powinno być "musiałem" a nie "musiałam" that's all :3

    OdpowiedzUsuń
  2. nono, nieźle nieźle. lubię ten rozdział, ale Frank w końcu już sam nie wie czego chce. Gorzej niż baba w ciąży, rany... :3 Whatever, naprawdę fajne opowiadanie, dzięki że wrzuciłaś ten rozdział bo doczekać się nie mogłam. Z niecierpliwością czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Frank jest wredny. I głupiii, nie może się tak zachowywać, nooo :/ Jeśli Gerard każe mu teraz pójść precz, to dobrze zrobi, no bo, Franek mnie wkurzył.. Nie no, jak tak może, niby go kocha, a zachowuje się jak zwykła świnia... Chcę następny <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Wredziuszek <3 uwielbiam niepokornych. I sceny z całowaniem z krwią. Są zawsze takie... dramatyczne i urocze. Krew zawsze spoko.

    OdpowiedzUsuń