____________________________________
Nie wiedziałem co o tym wszystkim sądzić. Nie
umiałem ocenić jak zachowają się ludzie ze szkoły, kiedy znów tak się pokarzę… Jedyne czego byłem pewien to to że kocham
Gerarda, tak mocno, że mogą mnie za to zgnębić, a ja i tak się tego nie wyprę.. Niestety, miałem wrażenie że po
tym wszystkim, co zrobiłem brunetowi on przestał się mną interesować. Jego
odrzucenia bałem się bardziej niż pobicia, przez szkolną drużynę sportową.
Czyżbym wreszcie odkrył w sobie ludzkie cechy?
***
Wyszedłem z domu lekko spóźniony, ale jakoś
nie spieszyło mi się do szkoły.. Kiedy zamykałem drzwi ktoś złapał mnie za
ramię.
- Cześć… - usłyszałem głos Gerarda i nagle
jakby jakiś ciężar spadł mi z serca.
- Hej- odwróciłem się do niego szybko i
przybliżyłem swoją twarz do jego. Przysunął się do mnie i wpił w moje wargi,
opierając mnie o drzwi.- ‘Gdyby mnie nie chciał nie robiłby tego’- skwitowałem
w myślach i odwzajemniłem pocałunek.
- Spóźnimy się- stwierdził brunet odsuwając się
ode mnie na chwilę. Jeszcze raz pocałowałem go namiętnie, po czym osunąłem
delikatnie jego ciało.
- Dobra chodźmy- pociągnąłem chłopaka za rękę w
stronę samochodu. Po jakiś 10 minutach byliśmy pod szkołą. Byłem przekonany, że
nie wyrobimy się do dzwonka, a jak wjechaliśmy na szkolny parking wszyscy stali
jeszcze przed drzwiami okazałego budynku i gadali ze sobą. Znów ująłem rękę
Gerarda i podszedłem do Josha i Charlotte.
- Cześć- Josh uśmiechnął się do mnie- To w
końcu masz wolną chatę?
- Emm.. No tak. Jak chcesz to pogadaj z ludzmi
i wbijajcie dziś po szkole- stwierdziłem obojętnie i odwróciłem głowę w stronę Gerarda- Przyjdziesz, prawda?
- Nooo…. Nie wiem- ruszyliśmy w stronę drzwi-
Ja.. nie nadaję się na imprezy- chłopak patrzył się przed siebie.- Nie lubie
przebywać z dużą grupą pijanych ludzi- odparł głupio i popatrzył na mnie
przepraszająco.
- To nie będziemy z nimi siedzieć. Pójdziemy do
mojego pokoju i tak przesiedzimy całą imprezę- uśmiechnąłem się szeroko i pociągnąłem
chłopaka w stronę klasy.
- Ale ja mam biologię- Gee puścił moją rękę i
odwrócił się na pięcie. Usiadłem sam pod klasą do historii czekając na dzwonek.
***
Po
skończonych lekcjach odszukałem Gerarda i razem wyszliśmy ze szkoły.
- Podwieźć cię?
- Nie trzeba. Pójdę na piechotę do domu. Ogarnę
się i do ciebie przyjdę- uśmiechnął się trochę sztucznie i odszedł w stronę
bramy. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Tam przygotowałem dom do
imprezy, wyjmując jakiś alkohol z barku rodziców i zamykając niektóre pokoje,
żeby nie zdemolowała ich zgraja pijanych nastolatków. Potem wszedłem do
łazienki, wziąłem do ręki czarną kredkę, i jak zwykle, precyzyjnie pomalowałem
nią oczy do okoła. Potem poszedłem do swojego pokoju i wybrałem ubranie.
Zdjąłem z siebie wszystko i zacząłem ubierać się w wybrane ciuchy, kiedy
usłyszałem dzwonek do drzwi ‘ Czemu ja zawsze musze otwierać drzwi do połowy
goły, szybko wciągnąłem na siebie spodnie i pobiegłem do drzwi.
- Wchodź- ruchem ręki zaprosiłem Gerarda do
środka i pocałowałem go w policzek na
powitanie. –Daj mi chwilę, to się ubiorę- posłałem mu uroczy uśmiech- nie wiem,
to idź do salonu, albo do kuchni, albo do mnie jeśli chcesz.
-To.. poczekam w salonie- stwierdził obojętnie
i ja poszedłem się ubrać.
Siedzieliśmy z Gerardem chwilę sami, kiedy
zaczęli schodzić się ludzie z naszej szkoły. Szczerze, nie miałem pojęcia, kto
był zaproszony, ale średnio mnie to interesowało. Wypiłem trochę z Joshem i przywitałem paru
ludzi, których znałem. Gdy tylko salon zapełnił się, już lekko pijany,
pociągnąłem Gerarda do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na
chłopaka, który lustrował wzrokiem mój pokój. Dokładnie obejrzał każdy plakat,
wiszący na ścianie, przejrzał płyty, aż wreszcie usiadł koło mnie.
- To co będziemy robić?
Nie odpowiedziałem na to pytanie. Wpiłem się w jego wargi popychając chłopaka na
łóko, tak żeby leżał podemną.
- Ciekawa odpowiedź- stwierdził i zdjął ze mnie
koszulkę, po czym zaczął całować nie po szyi.
Odkręcił się tak , żebym to ja leżał pod nim i ściągnął swoją koszulkę
odkrywając przede mną swoją niesamowicie bladą klatkę piersiową. Po jakimś czasie leżeliśmy na sobie bez
ubrań, całując się praktycznie po całym ciele. Niestety, chwile szczęścia
zawsze trwają króto, a ta skończyła się, kiedy ktoś podszedł do naszych drzwi i
zaczął mnie wołać. Oderwałem się od Gerarda z jękiem niechęci i zacząłem szukać
własnych ubrań.
- FRANK!- usłyszałem jeszcze raz, więc złapałem pierwszy ciuch leżący na podłodze i
założyłem go pospiesznie. Wciągnąłem na nogi spodnie i zły uchyliłem drzwi.
- Czego ty ode mnie chcesz?
- No więc pomyślałem, że jako gospodarz
imprezy, powinieneś -wiedzieć, że twoi sąsiedzi tu przyszli i stwierdzili że
jest za głośno.. No ale jakoś nikt nie zareagował…
-Eeeee.. Frank.. wziąłeś moją koszulę- głos
dochodzący zza moich pleców przerwał monolog pijanego chłopaka.
- To weź sobie coś mojego z szafy.
- Ooo… Widzę że ostro było- Josh posłał mi
wymowny uśmiech.
- Daj, spokój i co z tymi sąsiadami?
- Co? Jakimi sąsiadami?
- Jooooosh! Wracaj do nas!- dziewczęcy głos
rozproszył kompletnie chłopka, który natychmiast odwrócił się ode mnie i
odszedł nie kończąc swojej wypowiedzi.
- Ubieraj się, i chodzmy zobaczyć co się dzieje
na dole.- Gerard spojrzał na mnie niechętnie i wciągnął na siebie spodnie i
jeden z moich t-shirtów.
______________________________________________
+ Nie lubie pisać scen typu Gee i Frank razem w łóżku, więc się ze mnie nie śmiać, ze jest to wszystko beznadziejnie ujęte i szybko się kończy >.<
Haha, co nie umiesz, miło było. Nie śmieję się z ciebie, ale wielbie, bo poprawiasz mi humor. Dzięki ci. Ale i tak jestem tylko Zombie.
OdpowiedzUsuń