Moje pierwsze opowiadanie o Frerardzie, bądźcie więc wyrozumiali :3
Zasady są takie:
1. Występują pary męsko-męskie, więc jeśli cię to odrzuca- nie czytaj.
2. Postaraj się nie zwracać uwagi na błędy- z góry za nie przepraszam.
3. Rozdziały wstawiam nieregularnie. Nie mam weny- nie napiszę
Miłego czytania :)

niedziela, 5 lutego 2012

Rozdział 8

Brak weny sprawia, ze chcę to jak najszybciej skończyć, więc z góry przepraszam za jakieś niedomówienia, błedy itp. No nic. Enjoy :>
____________________________________

Nie wiedziałem co o tym wszystkim sądzić. Nie umiałem ocenić jak zachowają się ludzie ze szkoły, kiedy znów tak się pokarzę…  Jedyne czego byłem pewien to to że kocham Gerarda, tak mocno, że mogą mnie za to zgnębić, a ja i tak się tego  nie wyprę.. Niestety, miałem wrażenie że po tym wszystkim, co zrobiłem brunetowi on przestał się mną interesować. Jego odrzucenia bałem się bardziej niż pobicia, przez szkolną drużynę sportową. Czyżbym wreszcie odkrył w sobie ludzkie cechy?
 ***
 Wyszedłem z domu lekko spóźniony, ale jakoś nie spieszyło mi się do szkoły.. Kiedy zamykałem drzwi ktoś złapał mnie za ramię.
- Cześć… - usłyszałem głos Gerarda i nagle jakby jakiś ciężar spadł  mi z serca.
- Hej- odwróciłem się do niego szybko i przybliżyłem swoją twarz do jego. Przysunął się do mnie i wpił w moje wargi, opierając mnie o drzwi.- ‘Gdyby mnie nie chciał nie robiłby tego’- skwitowałem w myślach i odwzajemniłem pocałunek.
- Spóźnimy się- stwierdził brunet odsuwając się ode mnie na chwilę. Jeszcze raz pocałowałem go namiętnie, po czym osunąłem delikatnie jego ciało.
- Dobra chodźmy- pociągnąłem chłopaka za rękę w stronę samochodu. Po jakiś 10 minutach byliśmy pod szkołą. Byłem przekonany, że nie wyrobimy się do dzwonka, a jak wjechaliśmy na szkolny parking wszyscy stali jeszcze przed drzwiami okazałego budynku i gadali ze sobą. Znów ująłem rękę Gerarda i podszedłem do Josha i Charlotte.
- Cześć- Josh uśmiechnął się do mnie- To w końcu masz wolną chatę?
- Emm.. No tak. Jak chcesz to pogadaj z ludzmi i wbijajcie dziś po szkole- stwierdziłem obojętnie i odwróciłem głowę  w stronę Gerarda- Przyjdziesz, prawda?
- Nooo…. Nie wiem- ruszyliśmy w stronę drzwi- Ja.. nie nadaję się na imprezy- chłopak patrzył się przed siebie.- Nie lubie przebywać z dużą grupą pijanych ludzi- odparł głupio i popatrzył na mnie przepraszająco.
- To nie będziemy z nimi siedzieć. Pójdziemy do mojego pokoju i tak przesiedzimy całą imprezę- uśmiechnąłem się szeroko i pociągnąłem chłopaka w stronę klasy.
- Ale ja mam biologię- Gee puścił moją rękę i odwrócił się na pięcie. Usiadłem sam pod klasą do historii czekając na dzwonek.
 ***
 Po skończonych lekcjach odszukałem Gerarda i razem wyszliśmy ze szkoły.
- Podwieźć cię?
- Nie trzeba. Pójdę na piechotę do domu. Ogarnę się i do ciebie przyjdę- uśmiechnął się trochę sztucznie i odszedł w stronę bramy. Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu. Tam przygotowałem dom do imprezy, wyjmując jakiś alkohol z barku rodziców i zamykając niektóre pokoje, żeby nie zdemolowała ich zgraja pijanych nastolatków. Potem wszedłem do łazienki, wziąłem do ręki czarną kredkę, i jak zwykle, precyzyjnie pomalowałem nią oczy do okoła. Potem poszedłem do swojego pokoju i wybrałem ubranie. Zdjąłem z siebie wszystko i zacząłem ubierać się w wybrane ciuchy, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi ‘ Czemu ja zawsze musze otwierać drzwi do połowy goły, szybko wciągnąłem na siebie spodnie i pobiegłem do drzwi.
- Wchodź- ruchem ręki zaprosiłem Gerarda do środka i pocałowałem  go w policzek na powitanie. –Daj mi chwilę, to się ubiorę- posłałem mu uroczy uśmiech- nie wiem, to idź do salonu, albo do kuchni, albo do mnie jeśli chcesz.
-To.. poczekam w salonie- stwierdził obojętnie i ja poszedłem się ubrać.
Siedzieliśmy z Gerardem chwilę sami, kiedy zaczęli schodzić się ludzie z naszej szkoły. Szczerze, nie miałem pojęcia, kto był zaproszony, ale średnio mnie to interesowało.  Wypiłem trochę z Joshem i przywitałem paru ludzi, których znałem. Gdy tylko salon zapełnił się, już lekko pijany, pociągnąłem Gerarda do swojego pokoju. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na chłopaka, który lustrował wzrokiem mój pokój. Dokładnie obejrzał każdy plakat, wiszący na ścianie, przejrzał płyty, aż wreszcie usiadł koło mnie.
- To co będziemy robić?
Nie odpowiedziałem na to pytanie.  Wpiłem się w jego wargi popychając chłopaka na łóko, tak żeby leżał podemną.
- Ciekawa odpowiedź- stwierdził i zdjął ze mnie koszulkę, po czym zaczął całować nie po szyi.  Odkręcił się tak , żebym to ja leżał pod nim i ściągnął swoją koszulkę odkrywając przede mną swoją niesamowicie bladą klatkę piersiową.  Po jakimś czasie leżeliśmy na sobie bez ubrań, całując się praktycznie po całym ciele. Niestety, chwile szczęścia zawsze trwają króto, a ta skończyła się, kiedy ktoś podszedł do naszych drzwi i zaczął mnie wołać. Oderwałem się od Gerarda z jękiem niechęci i zacząłem szukać własnych ubrań.
- FRANK!- usłyszałem jeszcze raz, więc  złapałem pierwszy ciuch leżący na podłodze i założyłem go pospiesznie. Wciągnąłem na nogi spodnie i zły uchyliłem drzwi.
- Czego ty ode mnie chcesz?
- No więc pomyślałem, że jako gospodarz imprezy, powinieneś -wiedzieć, że twoi sąsiedzi tu przyszli i stwierdzili że jest za głośno.. No ale jakoś nikt nie zareagował…
-Eeeee.. Frank.. wziąłeś moją koszulę- głos dochodzący zza moich pleców przerwał monolog pijanego chłopaka.
- To weź sobie coś mojego z szafy.
- Ooo… Widzę że ostro było- Josh posłał mi wymowny uśmiech.
- Daj, spokój i co z tymi sąsiadami?
- Co? Jakimi sąsiadami?
- Jooooosh! Wracaj do nas!- dziewczęcy głos rozproszył kompletnie chłopka, który natychmiast odwrócił się ode mnie i odszedł nie kończąc swojej wypowiedzi.
- Ubieraj się, i chodzmy zobaczyć co się dzieje na dole.- Gerard spojrzał na mnie niechętnie i wciągnął na siebie spodnie i jeden z moich t-shirtów.
______________________________________________
+ Nie lubie pisać scen typu Gee i Frank razem w łóżku, więc się ze mnie  nie śmiać, ze jest to wszystko beznadziejnie ujęte i szybko się kończy >.<

1 komentarz:

  1. Haha, co nie umiesz, miło było. Nie śmieję się z ciebie, ale wielbie, bo poprawiasz mi humor. Dzięki ci. Ale i tak jestem tylko Zombie.

    OdpowiedzUsuń